Po wydarzeniach Wielkiego Piątku, całe stworzenie okryło się żałobą i świat pogrążył się w głębokiej zadumie. „Zasnął Król, Bóg w ludzkim ciele”. Wielka Sobota jest pełna milczenia
i smutku. Od starożytności chrześcijańskiej jest to dzień, w którym nie sprawuje się Eucharystii, ani innych sakramentów
z wyjątkiem Sakramentu Pokuty i Namaszczenia Chorych.
W tym dniu dokonało się to, co w depozycie wiary nazywamy: „Chrystus zstąpił do piekieł”. Cisza i post paschalny opromieniony został nadzieją, oczekiwaniem na Zmartwychwstanie Chrystusa. Najpewniejszą tego wydarzenia była Maryja, dlatego od wczesnych wieków Kościół właśnie Matce Bożej poświęcił każdą sobotę.
W tym roku zabrakło w świątyniach w Wielką Sobotę tradycyjnej święconki, tzn. poświęcenia pokarmów wielkanocnych. Warto podkreślić, że jest to tradycja, zwyczaj związany
z Paschą, który jednak nie należy do samej liturgii. Chociaż tego nie planowaliśmy, dobrze się stało, że Episkopat Polski, kierując się wytycznymi Stolicy Świętej z racji trwającej epidemii, podjął decyzję o przeniesieniu błogosławieństwa pokarmów na niedzielny poranek i zobowiązał wierzących ojców rodzin (rodziców) do skorzystania z kapłańskiego prawa do błogosławienia
i modlitwy przy stole wielkanocnym. „Czy jecie, czy pijecie, czy cokolwiek innego czynicie, wszystko na chwałę Bożą czyńcie”
(1 Kor 10, 31). Zgodnie z tą zachętą Apostoła Pawła, pragniemy odkrywać prawdę, że całe nasze życie – wszystkie czynności, zajęcia i sprawy, w tym spożywanie posiłków – jest przeniknięte obecnością Zmartwychwstałego. Nie ma lepszego czasu i miejsca, jak liturgia domowa przy stole i modlitwa w poranek wielkanocny, prowadzona przez wierzącego ojca lub matkę. Święcąc pokarmy, uświadamiamy sobie, że Bóg jest dawcą życia i wciąż to życie podtrzymuje. Od Niego otrzymujemy pokarm cielesny i duchowy – Słowo, które nas zbawia i Chleb Pański, który podtrzymuje naszą duszę. Znak Krzyża kreślony nad pokarmem i na sobie, jest przypomnieniem zwycięstwa Chrystusa na krzyżu oraz przypomnieniem Chrztu św. który sprawiła, że jesteśmy nowym stworzeniem w Panu. Wspólnota stołu, jednoczy ludzi – uczniów Jezusa, każe nam zostawić „za drzwiami” wzajemne urazy, smutki i wzajemne żale. Spożywanie wspólne posiłków jest czynnością świętą, znakiem wzajemnej miłości. Stół rodzinny nasuwa także skojarzenie ze stołem eucharystycznym, przy którym wszyscy jesteśmy braćmi i siostrami, a Pan Jezus – Baranek Boży sam się przepasuje, każe nam zasiąść do stołu,
a obchodząc nam usługuje (Łk 12, 37).